sobota, 12 stycznia 2013 | By: Mandriell

Coben w spódnicy?



Camilla Lackberg wzbudziła we mnie zainteresowanie tylko za sprawą audiobooków. Miałem ochotę na jakiś kryminał, ale w domu nic konkretnego nie nasuwało mi się pod rękę. Zainwestowałem więc w audiobooka Pani Camilli i muszę przyznać, że nie żałuję. 

Na starcie dostajemy kompletnie nieżywą kobietę, i to wokół niej będzie kręcić się śledztwo, i też dzięki niej na pierwszy plan wysunie się docelowa główna bohaterka powieści, czyli Erica Falck. W miarę przewracania kartek wyłania nam się całkiem pokaźna lista postaci, które z początku niewiele bądź nic nie mówią (na początku strasznie ciężko przyzwyczaić się do skandynawskich nazwisk), jednak po kilku sytuacjach kojarzymy wszystkich i początkowy problem znika bezpowrotnie. 

To, co podoba mi się w tej książce, to brak sztuczności w wykreowanym przez pisarkę świecie. Nie ma tu miejsca na seksowne piękności czy na nienagannie wymodelowane sylwetki męskich bohaterów. W „Księżniczce z lodu” czytelnik spotyka... ludzi, nie kukły. 
Bardzo fajnie stopniowane jest napięcie, może i jest kilka dłużyzn, ale nie są na tyle wielkie, żeby rzutowały na całości. Ot, zostały przeze mnie zauważone, ale w niczym konkretnym mi nie przeszkodziły. Kryminalna układanka odkrywana jest krok po kroku, dostajemy kilka fałszywych tropów, które, niestety, momentalnie wyczujemy i skupimy się na czymś zupełnie innym. To można wpisać do rubryczki „minus” tej książki. Natomiast samo zakończenie pozytywnie zaskakuje. Moje podejrzenia padały na zupełnie inne osoby. 

Jest w tej książce dość mocno rozwinięty wątek obyczajowo-romantyczny. Niektórym się to spodoba, inni będą kręcić nosem. Ja jestem gdzieś pośrodku. Podobała mi się naturalność , z jakim Lackberg podjęła ten temat, bo nie było to wrzucone na siłę i autorka skutecznie realizowała wytyczone sobie punkty historii Eriki i Patrika. Były jednak momenty, że musiałem na ich losy spojrzeć z przymrużeniem oka. 

Podsumowując: właściwie, to nie wiem do jakiej kategorii przypisać „Księżniczkę z lodu”. Czy jest to obyczajówka z mocno (i dobrze) rozwiniętym wątkiem kryminalnym, czy też jest to kryminał, z silnymi rysami psychologiczno, obyczajowo, romantycznymi. Cokolwiek by nie mówić, jest to książka dobra, przyjemna w odbiorze i ciekawie otwierająca cały ośmiotomowy (na dzień dzisiejszy) cykl. W tytule notki wysunąłem pytanie, czy Pani Lackberg okaże się Cobenem w spódnicy, ponieważ widzę kilka podobieństw w twórczości autorów. Niestety po pierwszej książce nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie, i kolejne książki pokażą, czy moje pytanie było krzywdzące dla Cobena, czy dla Lackberg. 

Audiobooka czyta Pan Perchuć. Lubię jego facjatę, miewał w różnych serialach ciekawsze momenty, jednak jako lektor jest dość słaby. Odniosłem wrażenie, że był to pierwszy audiobook, który nagrywał, bo było całkiem sporo przejęzyczeń, kaszlnięć. Po pewnym czasie słuchacz przyzwyczaja się do jego głosu i po prostu nastawia się na fabułę książki. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz