Cholera, brakuje mi słów, żeby opisać jak mocno ta wiadomość mną wstrząsnęła. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jak co jakiś czas w wyszukiwarce google wyszukałem informacji związanych z Eminemem, i przez powiązania haseł doszukałem się informacji o prawie pięciominutowym występie Tupaca.
Tak, Tupaca.
Tego Tupaca.
Zmarłego 16 lat temu Tupaca Amaru Shakura.
Na początku pomyślałem sobie - eee, pewnie to kolejny internetowy fake.
Okazało się jednak, że nie.
Faktycznie odbył się koncert, w którym wykorzystując nowoczesną technologię stworzono hologram nieżyjącego rapera.
Wygląda to świetnie, jego ruchy są perfekcyjnie wręcz odwzorowane.
Łał, masakra.
Na moment poczułem, że ten wielki gość żyje, ma się świetnie i bryluje na scenie. Ciary.
A to, w jaki sposób zniknął wywołało jeszcze większe ciary. Rozpłynął się jak duch.
Tyle.
3 komentarze:
mistrz
wyjątkowe wydarzenie, tam to dopiero musiały być ciary na plecach słuchaczy, damn.
niezmiernie cieszyłbym się, gdyby Tupac naprawdę żył...
Prześlij komentarz